Dziewczyna wtuliła się we mnie i cicho mruczała pod nosem. Ludzie dookoła patrzyli zaciekawieni.
-Niki -Mruknąłem cicho.
-Tak?
-Lekcje
-O jezu psujesz nastrój -Mruknęła ale ruszyliśmy do klasy. Widać że chciała iść ze mną za rękę. Pozwoliłem nie, nie byłem fanem tak zwanego publicznego okazywania uczuć ale to tylko ręka co ? Prychnąłem sam na siebie i powoli weszliśmy do klasy.
-OO nasz fuck boy przybył ! (Fuck boy. osoba płci męskiej, zwykle wykorzystuje dziewczyny albo ludzi aby zdobyć co chce i dużo zalicza)- Głos Leny wybrzmiał ponad klasę.
-Witaj -Kiwnąłem jej tylko głową i usiedliśmy na naszym miejscu. Nie byłem kimś kto publicznie się awanturował albo brał do serca plotki, wiedziałem co jestem wart i jaka jest prawda.
-Jak tam Nikitta? Już cię zaliczył?-Lena zaatakowała dziewczynę. Mnie może , ludzi dookoła mnie ma nie ruszać. Podniosłem się i podszedłem dość gwałtownie do blondynki.
-Posłuchaj, ubliżaj mi ile chcesz, nie obchodzi mnie co o mnie komuś powiesz, ale ona , jest poza tym więc siedź cicho bo inaczej źle się to dla ciebie skończy -Warknąłem z twarzą blisko jej twarzy. Po chwili ciszy wróciłem na miejsce i lekcja się zaczęła. Spokojnie notowałem to o czym mówiła kobieta, jednak trzeba było jakąś ocenę mieć .. i dobrze by było żeby była pozytywna. Niki siedziała obok i robiła to co ja, co chwilę zerkała na mnie ale nie dawałem jej powodu do dłuższego patrzenia w moją stronę , zdamy tę cholerną matematykę. Po lekcjach Niki chciała iść ze mną do pokoju.
-U mnie się na jade przebierzesz ? Idź się przebież , przecież zaraz sie zobaczymy nie planuję ci uciekać -Pocałowałem ją szybko i pobiegłem do siebie. Dobra.. Gdzie ja walnąłem spodnie ? Kira podniosła się z łóżka i podeszła wesoło merdając ogonem.
-Witam piękną, idziesz ze mną ?-Szybko nasuwałem spodnie i koszulkę. Popatrzyłem w lustro.. Może by tak obciąć te kłaki? Kto wie.. Popatrzyłem na kieszeń spodni w której były papierosy... Dla pewności schowałem ja do torby z którą szedłem na trening, nigdy mnie nikt nie wie...
W boksie Blue już się działo.
-Hej piękna, nie daj sie zabić ! -Powiedziałem i patrzyłem jak dziewczyna lekko podskakuje na mój głos.
-Przez kogo zabić?
-Moje zdolności -Puściłem jej dowcipnie oczko i poszedłem szykować klacz.
Moja grupa pojechała w teren, spokojnie ruszyliśmy galopem a ja szczęśliwy poganiałem kobyłkę, było cudownie. Wolność... Kiedy wróciliśmy spokojnie rozsiodłałem kobyłkę, Nikita siedziała u mnie w boksie i machała nogami.
-Hej, jak jazda?- Zapytałem i podałem kobyłce marchewkę. Ta spokojnie ją chrupała i nie myślała o zabieraniu sobie całej, po co jak ma sie taki super stojak jakim jestem ja?
<nIki?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz