- Co? Nie, nie! Znaczy... - Vito widocznie nie wiedział co powiedzieć.
- Więc? Podoba ci się ciało mojej córki? Czy nie?! - Przy ostatnich słowach, podniosła nieco głos. W końcu, nie wytrzymałam.
- Mamo! Rozumiem, że się o mnie martwisz. Ale jestem dorosła. Ja odpowiem na każde z twoich pytań. Vito nie prowadził pod wpływem alkoholu ani narkotyków, nie, nie spaliśmy ze sobą w tym kontekście, o co pytasz ty, a Vito nie jest kryminalistą, jak Oliver. - Na imię Oliver, Vito spojrzał na mnie podejrzliwie. - Potem ci to wyjaśnię.
- Dobrze. Zaufam ci córeczko, gratulację Vito. Naprawdę wydajesz mi się porządnym młodzieńcem. To dobrze, bo nie wielu takich na świecie. Mam nadzieję, że będziecie odpowiedzialni. Zwłaszcza ty chłopcze, oddaję w twoje ręce moją jedyną córkę, moje oczko w głowie i moją księżniczkę. Nie spiernicz tego. A i pamiętaj, jeśli coś jej się stanie, stać mnie aby wsadzić cię do więzienia na co najmniej osiem lat.
- Tak proszę pani - Vito był... przestraszony? Uśmiechnęłam się do mamy.
- Proszę, mów mi po imieniu. Jestem Lilianna... - zawahała się na chwilę, po czym ten firmowy grymas znikł, a jego miejsce zastąpił matczyny i ciepły uśmiech - synu.
Jakiś czas potem, kiedy mama pobawiła się z Amnestią, poszła do mojej kuzynki u której się zatrzymała. Gdy tylko zamknęłam drzwi, odetchnęłam głęboko.
- Vito, przepraszam cię za nią i jej pytania. Czasami jest naprawdę dociekliwa, ale tak naprawdę jest kochana. - Podeszłam do chłopaka, który siedział na moim łóżku i usiadłam mu na kolanach. - Vito, co się dzieje? Zaprzątasz sobie głowę tym, że mama źle zrozumiała jedną z twoich odpowiedzi?
Nie odezwał się, tylko spojrzał na mnie po czym na jego twarzy pojawił się mały, ale widoczny uśmiech.
- Vito, proszę, o co chodzi? - zapytałam po raz kolejny.
Vito?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz