Strony

poniedziałek, 1 maja 2017

Od Andy'ego cd. Juliet

Nie wiem, kto miał więcej frajdy, ja, Juliet, czy mała Alex, ale wszyscy byliśmy roześmiani i w świetnych humorach. Zawsze bardzo lubiłem dzieci, moja mama zawsze zajmowała się córeczką przyjaciółki, podczas gdy ona była w pracy i pamiętam, jak zawsze wracałem szybko do domu, żeby jej pomóc. Maluchy są takie urocze, gdybym mógł chyba zatrudniłbym się w jakimś przedszkolu, chociaż.. to chyba nie na moje nerwy. Okej, zająć się jednym dzieckiem jest dużo łatwiej niż całą gromadą. Zawsze mogę po prostu zostać opiekunką, to całkiem przyjemna praca.
Cholera, Andy. Jesteś piosenkarzem, wykonujesz raczej ciężką muzykę, a chcesz być niańką?
Może kiedyś, jak będę stary, albo przez papierosy mój głos pogorszy się na tyle, że nie będę mógł już śpiewać? Tak, tak, to chyba dobry pomysł, zapewniający mi całkiem przyzwoitą przyszłość. Nie mam zamiaru zbyt szybko rezygnować z mojej kariery muzycznej, wręcz przeciwnie, chcę coraz bardziej ją rozwijać.
Skończyły mi się pomysły na granie dalszych melodii, jednak w tym momencie zauważyłem, że Alex położyła się na łóżku, a jej małe, zmęczone oczka po chwili się zamknęły i dziewczynka zasnęła. Odłożyłem ostrożnie gitarę na biurko i razem podeszliśmy do małej, przykrywając ją kocykiem. Juliet opadła na łóżko, zaraz obok.
- Małe dzieci są dość męczące - westchnęła.
- Przestań, słodka jest. 
- No niby tak, ale na co dzień byłoby to bardzo wymagające.
- Ta mała jest świetna, zróbmy sobie taką. - Uśmiechnąłem się szeroko, a widząc lekko zdezorientowany wyraz, twarzy Juliet od razu postanowiłem zareagować - Żartowałem... może być chłopiec.
- Andy - zaśmiała się, uderzając mnie ramię.
- No co? - Nie potrafiłem powstrzymać uśmiechu, który ciągle cisnął mi się na twarz.
- Nic - pokręciła głową.
- Jeszcze się dogadamy co do płci - zaśmiałem całując ją w czoło.
~~*~~*~~
Alex ledwo się obudziła, a już przyszła po nią pani Ruby. Podziękowała nam za opiekę i jednocześnie przeprosiła, że tak nagle powierzyła nam tak wielki obowiązek. Oczywiście nie mieliśmy z tym żadnego problemu, a nawet poleciliśmy się na przyszłość.
- Już za nią tęsknisz? - zaśmiałem się, widząc jak Ju wpatruje się w zamknięte drzwi.
- Śmiej się, śmiej, ale ta mała była naprawdę świetna.
- Dobra, też muszę to przyznać. - Uśmiechnąłem się i wstałem z łóżka, podchodząc do biurka. 
Sięgnąłem do szuflady i wyjąłem z niej paczkę papierosów. Ostatnimi czasy bardzo mało palę, a jest to głównie spowodowane tym, że brakuje mi czasu. Wolę posiedzieć razem z Juliet, niż iść zapalić. 
- Idziesz ze mną? - spytałem, wskazując na drzwi balkonowe. 
- Mogę iść. - Wzruszyła ramionami i wstała, jednak Ares szybko ją zatrzymał, domagając się pieszczot. 
Gdy udało jej się go ominąć, wyszliśmy na balkon, a ja wyciągnąłem papierosa z paczki, którą po chwili wystawiłem w stronę Juliet. Dziewczyna kiwnęła przecząco głową i oparła łokcie o barierki, obserwując padok, na którym właśnie pasły się konie. 
- Nie chcesz, bo nie lubisz, czy tak po prostu? - spytałem z ciekawości.
- Skoro mam cię niedługo tego oduczyć to nie mogę się uzależnić. - Uśmiechnęła się.
- Całkiem sprytne - zaśmiałem się i odwróciłem w jej stronę - Mogę czegoś spróbować? 
- Czego? - Zmarszczyła brwi.
- Zaufaj mi, mogę?
- Em.. okej - odpowiedziała niepewnie.
Zaciągnąłem się mocno dymem i zbliżyłem się do Juliet. Nasze twarze dzieliły zaledwie milimetry, a ja delikatnie wypuściłem dym, między jej lekko rozchylone usta. 



Juliet?
wiem, że słabe, ale to przez tą majówkę.. wybacz..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz