- Obejrzyjmy coś - poprosiłam, jednak brzmiało to bardziej jak zwykłe oznajmienie. Kliknęłam na ikonkę wyszukiwarki internetowej. Czekałam na propozycje chłopaka, jednak postanowiłam sama coś wybrać, widząc lekki brak zainteresowania - Co powiesz na kultowego "Króla Lwa"?
Christopher lekko zdezorientowany moim wyborem spojrzał na mnie. Uśmiechnęłam się niewinnie i wstukałam tytuł w wyszukiwarkę. Kliknęłam pierwszy link i lekko pogłośniłam dźwięk. Poprawiłam poduszki za sobą i włączyłam film. Nie czekałam na jakiekolwiek słowo czy gest ze strony Christophera, wole nie. Na początku komentowałam każde zdanie wypowiedziane przez bohaterów, co widocznie denerwowało chłopaka. W pewnym momencie skupiłam się bardziej na wydarzeniach, siedziałam cicho jak mysz pod miotłą. Wstrzymałam oddech, kiedy główny zły charakter wypowiedział większości znane słowa "Niech żyje król" do oczu zaczęły napływać mi powoli łzy. Wytarłam je do przydługiego rękawa, nie był to jednak koniec wzruszeń. Kiedy mały Simba podszedł do swojego martwego ojca nie wytrzymałam, rozbeczałam się na dobre. Chłopak widocznie to zauważył bo wydał z siebie cichy chichot. Pociągnęłam nosem i z wyrzutem popatrzyłam na niego.
- Nie masz serca - rzuciłam w jego stronę i lekko obrażona znów użyłam rękawa zamiast chusteczek. Wróciłam do oglądania filmu, potem już nie wzruszałam się tak bardzo nad losami wymyślonych lwów. Gdzieś w połowie filmu powieki zaczęły stawać się coraz cięższe. W końcu przegrałam walkę z zmęczeniem. Głowa opadła na ramie chłopaka, poczułam jeszcze jedynie jak Chris ściąga laptopa z moich nóg, potem już tylko sen.
~*~
Obudziłam się następnego dnia. Obok mnie spał Christopher, uśmiechnęłam się, wyglądał tak uroczo i rozkosznie. Między nami leżała wciśnięta kotka, mruczała cicho. Pogłaskałam ją za uchem, na co ona wstała i przeciągnęła się. Zeskoczyła z łóżka i stanęła przy swojej misce miaucząc. Wstałam tak by nie obudzić chłopaka, nasypałam do naczynia karmy, a do drugiej trochę wody. Zwierze zaczęło łapczywie jeść. Wzięłam z szafy zestaw ubrań i poszłam się ubrać. Ogarnęłam włosy i makijaż. Kiedy byłam gotowa wyszłam z łazienki. Nie chciałam budzić Chrisa, więc usiadłam obok niego razem z szkicownikiem i zaczęłam rysować. Po kilkunastu minutach pełnego skupienia wyszedł jeleń. Wygumowałam niepotrzebny ołówek zostawiając jedynie widoczny czarny cienkopis. Zadowolona z efektu końcowego odstawiłam zeszyt na etażerkę. Położyłam się tak żeby swoją twarzą być kilkanaście centymetrów przed twarzą Chrisa, podobno jak się na kogoś wciąż patrzy, to w końcu się obudzi, zobaczymy czy to prawda. Już po kilku sekundach chłopak otworzył swoje niebieskie oczy, lekko zaskoczony tym jak blisko jestem.<Christopher?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz