Strony

piątek, 7 kwietnia 2017

Od Juliet cd. Andy

 - Nie bój się, nie zostawię Cię samej- szepnął całując mnie w czoło. Była to ostatnia rzecz jaką zarejestrowałam. Poczułam się bezpiecznie i bez jakiegokolwiek strachu mogłam zasnąć.
I choć Andy uprzedzał, że może chrapać okazał się naprawdę wspaniałym partnerem do spania i nie wcale nie chrapie. Kilka razy obudziłam się co było spowodowane burzą, ale gdy tylko poruszyłam się z powrotem zamykał mnie w szczelnym uścisku. Mogłabym dać się zabić za miejscu w jego ramionach, to jest takie uzależniające i nic nie mogę z tym zrobić.
Rano przebudziłam się tyłem do okna, co i tak nie pomogło uchronić mnie przed słońcem. Bo cholerstwo i tak mnie dosięgnęło. Odwróciłam się i cicho jęknęłam. Wolę już burzę...
- Co jest?- Andy szepnął zaspanym głosem 
- Razi - powiedziałam wtulając się bardziej w chłopaka. 
- To znak, że trzeba wstawać 
- Nie, jest za dobrze - w końcu otworzyłam oczy i przyzwyczaiłam się do jasności. Andy patrzył na mnie dużymi rozwesolonymi oczami. Przysunął głowę i musnął moje wargi, a na czole i nosie złożył całusa. Uśmiechnęłam się delikatnie.Nie mogę się przyzwyczaić, że bez jakiegokolwiek zająknięcia możemy się całować. Po pierwszym pocałunku wyszła kłótnia. A teraz? Nie żebym narzekała czy coś
-Zrób to jeszcze raz - szepnęłam przysuwając głowę bliżej 
- Nie musisz prosić - zaśmiał się kładąc dłoń na moim policzku. Już miał mnie pocałować, kiedy w pokoju rozeszło się echo pukania.
- Juliet! Wiem, że jesteś z Andy'm.  Potrzebuje go! - zaczął  Niall, wszędzie poznam ten głos 
- Nie ma go!  - krzyknęłam kładąc się na Andy'ego - A Ty nigdzie nie idziesz - szepnęłam.
- Przestań, przecież wiem..... 
-Dam Ci znać jak go spotkam - zaczął naciskać na klamkę, co i tak nie pomogło. Dobrze, że ktoś zamkną drzwi
- Juliet!!! Przestań, nigdzie go nie ma....
- Ja nic nie wiem, paaaaa
Przerzuciłam jedną nogę i teraz siedziałam na nim okrakiem. 
- Mhmm, możesz mnie tak zatrzymywać częściej
- Z chęcią, ale chyba naprawdę powinniśmy wstawać.-  powiedziałam siadając na łóżku 
- Przed chwilą sama mówiłam, że nie 
-Musimy iść do szkoły, albo do koni cokolwiek. Miałam zacząć biegać, a nie mam czasu 
- Sugerujesz, że zabieram twój czas?
- Nie, Ty lepiej go wykorzystujesz, ale wiesz.... trzeba od czasu do czasu wyjść - usiadł za mną i przejechał ustami po mojej szyi co spowodowało przyjemne ciarki. 
- Chyba jednak możemy zostać - złapałam go za rękę, Andy zaśmiał się wstając z łóżka. Wziął koszulkę i założył ją, nie spuszczając ze mnie wzroku.
- Pójdę sprawdzić co chciał i będę na Ciebie czekał- uśmiechnął się, cicho westchnęłam, ale  podeszłam do drzwi i miałam zamiar otworzyć. 
Poczułam ciepłą rękę na plecach, a drugą na tali, która gwałtownie odwróciła  mnie do chłopaka. 
- Bez pożegnania nie pójdę - uśmiechnął się cwaniacko
- Czemu myślisz, że coś dostaniesz? - podniosłam brew zaciekawiona tym co powie 
- Przyszedłem do Ciebe, żebyś nie była sama- wzruszył ramionami podchodząc bliżej 
- Na pewno miałeś w tym jakiś interes 
- Jasne - zaśmiał się krótko - Ciebie 
Pewnie naparł na moje wargi, lekko je muskając. Przyparł mnie do drzwi i jedną ręką oparł się obok mojej twarzy, a drugą trzymał wciąż na tali. Sama owinęłam ręce wokół jego szyi, a palce wplotłam w jego włosy. Chciałabym żeby też pocałunek trwał wiecznie, ale oczywiście wszystko co piękne kiedyś się kończy. Odsunął się głęboko oddychając. 
- Widzimy się później - mrugnął i wyszedł. Pozostawiając mnie w totalnym osłupieniu.  



Andy? (Surprise! Krótszego nie mogłam XD)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz