Strony

wtorek, 14 marca 2017

Od Juliet cd. Andy

Włączyłam In The End i swoją całą uwagę poświęciłam widok zza szyby. Nie żebym coś widziała i nie, nie gram w teledysku. To takie przyzwyczajenie z dzieciństwa. Zawsze kiedy jechałam gdzieś z tatą panowała taka sztuczna i ponura atmosfera. Więc, żeby umilić sobie czas wymyślałam historyki.
Z Anndy'm może nie znam się niewiadomo ile, ale czułam się swobodnie. Jedynym minusem jest to, że chłopak nie jest zbytnio rozmowny. Ja chcę go poznać, a on nie. Jest z nim gorzej niż z kobietą.
- In the end. As you fade into the night - zaczął śpiewać pod nosem, spojrzałam na niego i lekko się uśmiechnęłam
- Nie krępuj się, lubię twój głos
- Nie krępuje się. - burknął, ale po chwili kącik jego ust podniósł się do góry.

                         ~~~~~~~~
Zanim się obejrzałam dojechaliśmy do pizzeri i wcale nie była ona daleko.  Wyszliśmy z samochodu i wolnym krokiem kierowaliśmy się w stroje drzwi wejściowych.
- Można w ogóle wychodzić o tej porze? - zwróciłam na sobie jego uwagę
- Oczywiście, jeśli coś się napomni komuś w recepcji
- A my napomneliśmy? - zaśmiałam się, Andy pokiwał głową i kolejny raz tego wieczoru uśmiechnął się.
- Więcej.....- nie było mi dane dokończyć. Zza nami rozległ się krzyk i blask fleszy. Kilku ludzi podbiegło do nas i perfidnie nas oślepiło
- Cholera - mruknął - Nawet nie zauważyłam, że ktoś nas śledzi
-  Ej, to nie Twoja wina. Ja też nic nie zauważyłam - wzruszyłam ramionami
- Andy! Spójrz się tu!  To twoja nowa dziewczyna? A co z Mirandą? - zmrużyłam  oczy, nie wspominał, że ma dziewczynę. I nic nie znalazłam, że kogoś ma. Chyba nie nadaje się na detektywa.
Andy objął mnie opiekuńczo ramieniem.
- Nie zwracaj na nich uwagi - szepnął
- Łatwo Ci mówić, jesteś do tego przyzwyczajony - fuknęłam
Jeden z paparazzi złapał mnie za rękę i szarpnął w swoją stronę. Spojrzałam na niego zdezorientowana.
- Od kiedy jesteście razem?! - spiorunowałam go wzrokiem, bardziej przytulając się w Andy'ego.
Moja głowa zaczynała pękać od ich okrzyków. I rozumiem, że to ich praca, ale oni wchodząc w przestrzeń osobistą. Z całych sił starałam się nie zatrzymać i nie przyłożyć któremuś. Nie chciałam żebym Andy miał jakieś problemu czy coś, w końcu jestem w jego towarzystwie.  Właśnie a Andy wydawał się taki spokojny i jakby nikogo z nami nie było.
- Jak Ty możesz się do tego przyzwyczaić - spytałam kiedy otworzył przed mną drzwi.
- Lata praktyki. - wzruszył ramionami
Zajęliśmy miejsca zdala od okna i od potencjalnych ludzi. Zawsze mogłoby się okazać, że jest tu jakiś jego fan. Wzięłam kartę menu i przeleciałam po wszystkim wzrokiem, zatrzymując się  na pizzy.
- Nie wierzę, że o tej porze będę jadła pizze - zerknęłam na niego
- Od czasu do czasu można sobie pozwolić - przewróciłam oczami - Wybrałaś coś?
- Tak tak, hawajska
- Coraz bardziej Cię lubię - puścił mi oczko, w tym samym czasie podeszła do nas kelnerka i Andy złożył zamówienie. Nawet bym nie pomyślałam, że może lubić tą samą pizze. Boże..... jaram się, że   je to samo co ja. Zachowuje się jak prawdziwa nastolatka.
- Andy?
- Hyyyy? - podniósł wzrok
- Mogę Cię o coś spytać?

Andy? (zemsta za to, że się nie starasz xd)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz