Przeczytałam zawartość kartki i w pewnym momencie mnie zatkało.
- Zaproszenie na ślub? - uniosłam brwi.
- Ben. - Luke uśmiechnął się szeroko.
Z wrażenia omal nie spadłam z krzesła. Będzie ślub! I to już za miesiąc!
- Jej! - wykrzyknęłam szczerząc się jak dziesięciolatka. - Kiedy jej się oświadczył? Czemu ja o niczym nie wiem? - spojrzałam na chłopaka, a uśmiech nie schodził mi z twarzy.
- Jakieś dwa tygodnie temu, chciałem zrobić ci niespodziankę. - kąciki jego ust uniosły się ku górze.
Nagle zamyśliłam się głęboko.
- Myślisz, że uda nam się wyrwać z akademii na te kilka dni?
- Mam nadzieję. No bo w końcu nie być na ślubie własnego brata...
To będzie takie fascynujące, nigdy nie byłam na ślubie, nie było takiej okazji. A teraz... zobaczę, jak to wszystko wygląda na żywo. W głębi duszy już nie mogłam się doczekać.
- No właśnie, też mam dla ciebie informację - uśmiechnęłam się tajemniczo.
- Jaką? - uniósł brew.
Westchnęłam głęboko, zastanawiając się, czy to aby dobry pomysł, by już teraz mu o tym powiedzieć. Poniekąd chciałam się z nim trochę podrażnić.
- Dowiesz się, jak wrócimy. Nie jestem już taka obolała, siniaki znikają i myślę, że wezmę Another na chwilę na lonżę. Z nią już też jest o wiele lepiej, a musi się trochę poruszać.
- Jesteś pewna?
- Tak. Podejrzewam, że za kilka dni wsiądę. Już to sobie wyobrażam... jeżeli nie bryknie mi ani razu, to będzie jakiś cud - zaśmiałam się.
* * *
Wróciliśmy do akademii, tam przebrałam się w stajenne rzeczy i ruszyłam razem z chłopakiem do stajni.
- To co to za informacja? - zapytał widocznie zniecierpliwiony.
- Oj, później ci powiem - zaśmiałam się widząc jego niezadowolenie.
- No proooszę...
- Nie. - wytknęłam język w jego stronę, tym samym otwierając drzwi do boksu Another. Stała spokojnie w kącie pomieszczenia, powoli przeżuwając siano.
- Niedługo olimpiada... - westchnęłam teatralnie przeczesując grzywę zwierzęcia grzebieniem.
Poczułam na sobie uważny wzrok chłopaka i niemal prychnęłam śmiechem.
- Tak sobie pomyślałam... - chwila ciszy - że wezmę w niej udział. Przy okazji osiągnę najwyższy poziom...
- To świetnie! - podszedł bliżej i zamknął mnie w uścisku.
- Ale... to nie wszystko.
Spojrzał na mnie zdezorientowany.
- Zamierzam zakupić drugiego konia - uśmiechnęłam się promiennie - długo zbierałam i mogę pozwolić sobie na zwierzę z naprawdę dobrej hodowli.
Luke?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz