Gdy odstawiliśmy konie do stajni przez całą drogę powrotną kłócilismy się kto wygrał.
- No przecież ci mówię, że był remis - zaśmiałem się.
- Na pewno nie! Byłam pierwsza!
Złapałem ją za rękę i uśmiechnąłem się szeroko.
- Dobra! Niech ci będzie! - powiedziałem i cmoknąłem ją w usta.
Pain uśmiechając się pogłębiła pocałunek. Nagle przerwał nam głośny pisk po czym zostaliśmy otoczeni przez spore grono dziewczyn. Ostatnio trochę zaniedbywałem moich fanów, jednak nie chciałem w tym momencie zniszczyc tego cudownego dnia z Pain. Już chciałem odmówić, gdy dziewczyna złapała mnie za ramię.
- W porządku. - Uśmiechnęła się.
- Luke! - usłyszałem krzyk.
Rozdałem kilka, a nawet kilkanaście autografów, z każdym w miarę możliwości zamieniłem kilka słów i zaczęło się robienie zdjęć. Kątem oka zauważyłem, jak Pain rozmawia z fankami i również robi sobie z nimi zdjęcia.
A myślała, że ją poćwiartują!
Prawdziwi fani cieszą się szczęściem swoich idoli i widocznie ja takich miałem.
- Dziś o godzinie 20 całe 5 Seconds Of Summer pojawi się w klubie na plaży! - zawołałem na koniec.
Odpowiedział mi głośny krzyk szczęścia. Podszedłem do Pain i pocałowałem delikatnie w czoło. Ująłem jej dłoń i ruszyliśmy w stronę mojego domu.
- Widzisz? Jednak nie chcieli cię zabić - zaśmiałem się.
Pain?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz