Strony

poniedziałek, 28 listopada 2016

Od Mary C.D. Cole'a

Jakimś cudem, dopełzłam na lekcję angielskiego. Chyba z 5 razy upadłam na schodach i teraz poobijane kończyny dawały o sobie znać. Cole oczywiście już tam był a że nie wspomnę o Jennifer, Carmelisie, Jacob'ie, Lindsay i Belli. Usiadłam w ławce i wypakowałam książki. Przez wszystkie lekcje, nauczyciele pytali czemu już w pierwszy dzień mam złamaną nogę. Szczerze miałam ich dość. Chciałam móc wreszcie dosiąść Haru. Lekarz powiedział, że to drobne złamanie i za miesiąc (bo będzie mi się nudzić) ściągną mi gips. No a za pół roku wrócę do sprawności. Tylko że to tak dużo czasu... Ominą mnie lekcje jazdy, nie będę mogła być na tym samym poziomie co inni.
***
Po lekcjach, postanowiłam iść do stajni dla koni stajennych. Tych które tu zostają, Zobaczyłam dwa kucyki, ale wybrałam Tini. Przyda mi się kontakt z koniem. Przypięłam jej lonżę i wprowadziłam na lonżownik. Stęp, kłus, galop, cwał. Zatrzymałam ją i pogłaskałam po pyszczku. Haru także wypadałoby wyprowadzić. Podałam Tin marchewkę i odprowadziłam ją. Kasztanka na mój widok zarżała przyjaźnie i przepraszająco. Odłożyłam jedną kulę żeby ją pogłaskać. Klacz zniżyła pysk. Do jej niebieskiego kantaru przypięłam jej niebieską lonżę. Ostrożnie wyszłam z boksu, a klacz za mną. Nie trzymałam jej za linę bo nie było takiej potrzeby. Takim sposobem dotarłyśmy do parkuru. Tam ćwiczyła moja grupa. Właśnie była kolej Jennifer i Primy. Przy okserze zrzuciły jeden drążek. Pani Ruby na tym zakończyła trening i poprosiła żebym chwilkę została. Dała mi specjalny plan zajęć konnych na czas, pół roku. Podziękowałam jej. Dzisiaj o 16 wypadało na basen dla Haru. Ale ona boi się wody... Niech to szlag. To też powinnam komuś powiedzieć zanim wydarzy się jakieś nieszczęście, albo przyzwyczaić ją do tej cieczy. Postanowiłam odszukać Cole'a i tym razem go o takich rzeczach powiadomić. Odprowadziłam Hanę do boksu. Brunet siedział obok Avenger'a i głaskał go po pysku.
-Cole? - odezwałam się.
-Tak Maro? - nie odrywał wzroku od swojego wierzchowca.
-Warto żebyś wiedział, że Haru boi się także wody. Na przykład w basenie, rzeki, po przeszkodzie... I tak dalej - odparłam.

<Cole? No co? Zawsze lepiej o takich rzeczach komuś mówić. xddd>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz