Strony

sobota, 13 maja 2017

Od Marie CD Jorge

Zdziwiłam się propozycją Jorge. Mam udawać jego dziewczynę? Huh, nie takie rzeczy się w końcu robiło. Zgodziłam się kiwając lekko głową, po czym udaliśmy się do samochodu chłopaka i ruszyliśmy do centrum handlowego. Było już szarawo, w dodatku dość zimno. Rozświetlone miasto wyglądało o tej porze pięknie. Gdy dotarliśmy do ogromnego, oświetlonego budynku zaparkowaliśmy na jednym z wolnych miejsc i powoli kierowaliśmy się przed główne wejście. Od momentu wyjścia z kawiarni telefon Jorge nawet na chwilę nie zamilkł. Jego ex zasypywała go wiadomościami,
- Co ja mam właściwie robić? Albo mówić. - byłam kompletnie zdezorientowana całą tą sytuacją.
- Po prostu zachowujmy się naturalnie. Jak para.
- No dobra. - wzruszyłam ramionami. - Tylko proszę, załatw to szybko.
- Postaram się. - mruknął. - To ona, daj mi rękę. - znienacka złapał za moją dłoń i splótł ją ze swoją.
Średniego wzrostu ciemna blondynka w beżowym płaszczu i czarnych jeansach kręciła się przed głównym wejście z telefonem w ręku. Gdy tylko nas ujrzała, z piskiem rzuciła się na szyje hiszpana, w ogóle nie zwracając na mnie uwagi.
- Skarbie! Jak ja się stęskniłam. - położyła swoje dłonie na jego policzkach. - Dlaczego zostawiłeś mnie tam samą? Mniejsza z tym. Mam nadzieję, że wrócisz ze mną do Hiszpanii i znów wszystko będzie jak dawniej.
- Cande, nie. - zdjął jej dłonie z swojej twarzy.
- Co ty mówisz głuptasie? Przecież mnie kochasz. Poza tym nawet nie wiesz, że wywołałam wszystkie nasze zdjęcia i porozwieszałam sobie w pokoju. A właśnie! Jeszcze mam kilka rzeczy w mojej szafie. Oczywiście nie zawiozę ich do twojego domu, bo przecież miałeś się wprowadzić.
- Co ty za głupoty pieprzysz kobieto?!
W czasie, gdy Jorge i Candelaria rozmawiali, a raczej normalną rozmową nazwać tego nie było można, ja z rękoma w kieszeniach tuptałam z nogi na nogę z zimna. Nastolatka była mega irytująca, a w dodatku ten jej piskliwy, wścibski głosik. Nie wiem jak Castillejo wytrzymał z nią w związku. Ona wydawała się tak tępa. Jak można być tak głupim, żeby po pół roku od zerwania myśleć, że jest się w związku i w dodatku prześladować swojego byłego. Co za idiotka. Zatłukłabym ją.
- Dość tego. Kochanie idziemy. - chwyciłam za rękę Jorge i przyciągnęłam do siebie, ten objął mnie w pasie.
- Kto to jest? - blondynka, dopiero teraz ogarnęła, że stoję obok. - Czemu ją obejmujesz?!
- Cande to Marie, moja dziewczyna. - zagrał to idealnie.
- Co?! Przecież to ja jestem twoją dziewczyną. - ogarnęła ją złość.
- Doprawdy? To patrz na to. - chwyciłam za płaszcz chłopaka i sprzedałam mu soczystego buziaka w usta.
Nastolatka poczerwieniała. Widać było, że w środku gotowała się ze złości.
- Ty suko! Zabiję cię! - wykrzyczała rzucając się na mnie.
Szarpnęła za moje włosy, sprowadzając mnie na ziemię.


Jorge? Przepraszam, ze musiałeś tyle czekać, matury mnie wykończyły c;





1 komentarz: