Pierwszy
dzień w akademii. Nowi ludzie, nowi nauczyciele i zupełnie inny
tryb życia niż dotychczas. Odniosłam walizki do mojego nowego
pokoju i postanowiłam się gdzieś przejechać. Padło na okoliczny
las, w ten upalny dzień przyda mi się wycieczka w cieniu. Wsiadłam
na mój nowo kupiony miętowy rower i nie śpiesząc się nigdzie,
udałam się do lasu. Nie wiele później byłam już na miejscu.
Zrobiło mi się zimno. Zeszłam z pojazdu i zarzuciłam na siebie
jeansową kurtkę, która wcześniej spoczywała w wiklinowym koszyku
przyczepionym do kierownicy. Głucha cisza panowała w całym lesie.
Tylko czasami można było usłyszeć ćwierkanie ptaków lub
szczekanie saren. Wpatrzona w zielone gałęzie rozmyślałam nad
tym, jak dalej potoczy się moje tutejsze życie. Pojechałam dalej
słabo widoczną ścieżką. Nagle usłyszałam głośne łamanie
gałęzi. Spłoszona odruchowo chciałam zahamować, ale hamulce
najwyraźniej nie działały. Gwałtownie skręciłam w bok,
uderzając w drzewo. Przeleciałam przez rower i upadłam twardo na
ziemi. Spojrzałam na swoją rękę, widniała na niej duża
krwawiąca rana, najwidoczniej zahaczyłam o jakąś gałąź.-No
to zajebiście -mruknęłam do siebie.Zobaczyłam,
że z miejsca, gdzie usłyszałam pęknięcie, wychodzi jakiś
chłopak. Podszedł do mnie i po dłuższej ciszy spędzonej na
wpatrywaniu się we mnie zapytał-Nic
ci nie jest?-Nie.
Zupełnie nic. Po całej ręce cieknie mi krew, ale nic mi nie jest!
Ty tego nie zauważasz czy tylko udajesz? - odpowiedziałam
zirytowanym tonem.Chłopak
miał przy sobie akurat bandaże. Przemył ranę i owinął ją
ciasno.-Teraz
wygląda to odrobinę lepiej. Wstawaj, wracamy do akademii.Niechętnie
podniosłam się z ziemi, chciałam wsiąść na rower, ale w chwili
spostrzegłam, że opona pękła.-Świetnie!
Jeszcze tego brakowało! - z nerwów kopnęłam w pojazd tak mocno,
że się przewrócił. Gdy się uspokoiłam, poniosłam go i ruszyłam
za nowo poznanym osobnikiem.-Jesteś
tutaj nowa? - podchwycił temat.-Tak,
przyjechałam jakieś 4 godziny temu.-A
jak się szanowna panienka nazywa? - zadał kolejne pytanie, przy
okazji chichocząc lekko – najprawdopodobniej z mojego aktualnego
wyrazu twarzy.-Emily.
Dokładnie to Emily Rain. To teraz ty mi się przedstaw, bo to trochę
głupie, aby chłopak, o którym nic nie wiem, po prostu szedł obok
mnie i jeszcze się ze mnie śmiał – prychnęłam, wypowiadając
ostatnie zdanie.
<Ktosiu? Ni umiem w pierwsze opka D:>
<Ktosiu? Ni umiem w pierwsze opka D:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz